Pogoda, w ostatnich dniach nie zachęca do spacerów.
Dlatego polecam czytanie i oglądanie np. albumów o Nadbużańskim Podlasiu.
Moje ulubione, to dzieła wielkiego mistrza fotografii - śp. Artura Tabora. Wspaniale oddaja urok tej, kresowej ziemi.
"Nadbużańska wieś... To już chyba naprawdę ostatni region w Polsce, gdzie można jeszcze obejrzeć tonącą w zieleni tradycyjną wieś, w większości z drewnianą zabudową, gdzie chaty mają malowane okiennice, a często także artystycznie wycięte nadokiennice i ganki oraz gdzieniegdzie strzechy, gdzie w przydomowych ogródkach rosną malwy, słoneczniki, peonie, georginie, nagietki, lwie paszcze, smolinosy i astry, gdzie na drewnianych płotach wiszą gliniane garnki i skaczą koty.(...)"
Zachwycał się wiejskim życiem. Błyskawicznie nawiązywał kontakty, uwielbialy go wszędobylskie dzieciaki. "Dzieci - zawsze pierwsze do rozmów i niezwykle ciekawe... Co pan robi? A co to jest? Może popatrzeć? i tak bez końca. (...) Beztroskie, szcześliwe dzieciaki. Sam miałem takie dzieciństwo u babci i dziadka na wsi; dzisiaj wiem jakie to było ważne i jaki pozostawiło we mnie ślad. Teraz taki świat odnajduję nad nadbużańskiej wsi, gdzie dzieci mają świetny kontakt ze zwierzetami domowymi i potrafią się z nimi porozumieć. "
Dawna "wieś" odchodzi z każdym latem, ale jeszcze można zobaczyć, sfotografować, namalować co nieco, trzeba tylko umieć patrzec z miłością na otaczający świat przyrody i ludzi. . .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz